przyznaję, że wątek trochę (taaaa) zgapiony skądinąd, ale "do ad remu". otóż, jest to wątek (bez wyraźnego limitu postów per day), w którym można będzie przekazać urbi et orbi (nabijać posty), jakich to albumów się ostatnio słuchało, dziennie, w tygodniu, jak pasuje. bardzo mile widziane również krótsze, dłuższe refleksje odnoszące się do wysłuchanych ostatnio płyt. jeśli natomiast płyta to wielki jeden banger, refleksyjność można podarować.
nie muszę chyba mówić, że fajnie zapowiedziana/podsumowana płyta może skłonić współforumowiczów do zwąchania jej na własną rękę.
(wiem, że istnieje wątek "poleć album muzyczny" or sth like that, ale nie taki cel jest tematu, który zakładam). to tu to coś jak "czego teraz słuchacie", ale w odniesieniu do pewnych form skończonych. no i wrzucać można więcej niż jeden item. łuhuhu! ;>
a więc dziś:
Brygada Kryzys - s/t, albo tzw. 'czarna brygada'
ciekawe rozwiązania w warstwie brzmieniowej (napływ nowej fali?) u zespołu znanego wcześniej w 1982 jako wyrosłego z niefrasobliwego Kryzysu wspartego Lipińskim ze Tiltu. dobry sound, nawet po tych bez mała 30 latach. no i podobno znaczenie ideologiczne jakieś dla ówczesnych, bo total dokoła, a oni tam o upadłym Babilonie. no weź, no.
Sad Day For Puppets "Pale silver & shiny gold"
jaaaaa, ale ta Szwedka ma głosik, wkomponowuje się on w podkład z niezal-popu, z lekkimi ciągotami do zapatrywania się w obuwie, ale tylko troszku. bezpretensjonalne. cute one. bengery: anne says pt.2 & monster und das beast. ;>
_________________ It eluded us then, but that's no matter - tomorrow we will run faster, stretch out our arms further...
And one fine morning -
So we beat on, boats against the current, borne back ceaselessly into the past.
Smarkej, mnie to ciekawi skąd Ty masz tą kasę na słuchanie tylu różnych interpretów
Może by tak dodawać okładki? Zawsze to będzie ciekawiej.
Linkin Park - A thousand suns
Gatunek to coś w stylu posthardcore z wpływami impresjonistycznego tureckiego noise'u.
Album prosty, jak to Linkin Park. Ale przyjemny dla ucha. Utwory różnorodne, każdy ma coś w sobie (niekoniecznie coś ciekawego ). Tak raz na kilka miesięcy można sobie tego posłuchać
Entombed - Clandestine
Oldskulistyczny death metal.
Żadna nowość na rynku, ale album nadal przyciąga. Typowy album z tego gatunku - agresywny, z nieczystym brzmieniem, bezpośredni w przekazywanych uczuciach, czyli ogólnie muzyka z jajem. Kto lubi ten gatunek, temu powinien się spodobać ten klasyk.
Katuję to od kilku dni a płytka nie wylazi z mego megawypasionego discmana. Podoba mi się to niemożebnie i to w całości, każd piosenka (no, może przy dwóch ostatnich mi trochę opada, ale i tak...). A jeszcze milsze do słuchania, bo nie czekałem na to wcale a ść... kupilem z myślą "O to ci, pamiętam ich!". Uczta dla mych uszu.
A kretyn recenzent z Teraz Rocka napisał, że mu się nie podoba "bo za dużo zmian tempa i za bardzo zróżnicowane" Trzymjcie mnie, jak można być tak głupim?
Mushroomhead - Beautiful Stories for Ugly Children
Czekałem na to tak z półtora roku i nie zazdroszczę tym, co czekali 4 lata (od premiery poprzedniego krążka). Dawnego, najlepszego stylu juz nie ma, a i styl obrany na poprzednim krążku jakoś się rozbabrał. Pare dobrych tracków jest, zyskuje w trakcie kolejnych przesłuchań, ale i tak... I'm disappoint.
_________________ OH, U FINKZ DARKNES IZ UR ALLY. U MERELY ADOPTD TEH DARK; I WUZ BORN IN IT, MOULDD BY IT. I DIDNT C TEH LIGHT TIL I WUZ ALREADY MAN, BY DEN IT WUZ NOTHIN 2 ME BUT BLINDIN!
Smarkej, mnie to ciekawi skąd Ty masz tą kasę na słuchanie tylu różnych interpretów
sponsoring.
Katharsis napisał/a:
Może by tak dodawać okładki? Zawsze to będzie ciekawiej.
good point. zapodawajcie!
Weezer "Pinkerton"
całkiem emuśna płyta. z dwóch weezerowych, którem słyszał, ta na mocniejszy plus, a słyszałem tyż niebieski s/t. sądzę, że duży wpływ na całokształt tego materiału miała płyta "Diary" Sunny Day Real Estate ("Diary" wyszło tego samego dnia, co debiut Weezera). paralele wokalne i muzyczne wogle. tak sądzę, że "Pinkerton" to follow-up do "Diary", tylko, że SDRE nagrali ją dla maturzystów, a Weezer dla gimbazy. hope you know what i mean. ;>
_________________ It eluded us then, but that's no matter - tomorrow we will run faster, stretch out our arms further...
And one fine morning -
So we beat on, boats against the current, borne back ceaselessly into the past.
Wikipedia twierdzi, że to melodic hardcore i może ma rację - żwawe tempo, gitarki i hmmm, głośny wokal tworzą całkiem zgrabną całość. Wokal zwłaszcza przypadł mi do gustu, a po obejrzeniu jednego z ich klipów na YT stanowczo stwierdzam, że wokalista lepiej śpiewa niż wygląda. Anyway, wracając do rzeczy - melodyjne, szybkie kawałki, jedna ballada, całkiem udana - całość się wkręca. IMO, najlepszy album tego zespołu.
_________________ Dum spiro, spero.
"It seems that once you get laid, your life basically turns to shit."
niekwestionowany król kategorii. do posłuchania w The Pogues, najlepiej z "If I should fall from grace with god". jest jeszcze jedna kategoria: "śpiewa, tak jak wygląda" - w niej w czubie stawki uplasowali się Tom Waits i Eugene Hütz. ;>
i jeszcze jedna rzecz, na foro, skąd wziąłem ten wątek (f_y, we salute you), powszechnie przyjętym obyczajem było, że posty tego typu jak ten, tj. niekoniecznie o słuchanej płycie, ale odnoszące się bezpośrednio do kontrybuujących wpisów, pojawiały się jako dodające kolorytu i akceptowane. niewinne wtręty w granicach rozsądku. ale władza zrobi, jak chce, greets.
_________________ It eluded us then, but that's no matter - tomorrow we will run faster, stretch out our arms further...
And one fine morning -
So we beat on, boats against the current, borne back ceaselessly into the past.
Ostatnio zmieniony przez Smarkej 2010-09-30, 21:07, w całości zmieniany 2 razy
Symfoniczny metal/rock z wpływami death i power metalu.
Jeden z najlepszych albumów grupy. Trzeba się co prawda przyzwyczaić do stylu, ale potem można się nim cieszyć na całego dużo nietypowych eksperymentów, na tym albumie przedstawionych w dosyć słuchalny sposób!
[ Dodano: 2010-10-01, 22:07 ]
Rage - Speak of the dead
Power metal z symfonicznym zacięciem.
Mam mieszane uczucia co do tego albumu. Ma dobre brzmienie, jest technicznie dobrze wyważony - poszczególne instrumenty grają miejscami naprawdę ciekawe rzeczy, ale to wszystko wydaje się być sztuczne. Calusieńki album jest sztuczny - przez co kawałki, które miały brzmieć "pięknie", rozczulająco... są nijakie. Tak samo z agresywnymi utworami. Mam wrażenie, że słucham lepszego midi. Ale jeżeli ktoś lubi harmoniczne zabawy z różnymi instrumentami, eksperymenty, to może sobie posłuchać. Kupować nie warto. Eh
Smarki/Pysk/Kixnare "Moda na epkę (Najebawszy ep)"
piehdolony klasyk, bo dobry rap nigdy nie wyszedł z podziemia, a Eldoszczak przytakuje, powiadając "można być królem andergrandu jak Smark i Tetris". świetne katy/cuty made by Pysk, rip. staroszkolne biciory Kixnare'a (czaicie ten pun? ;d) i Smark himself. nie ma bezsensownej linijki, a te składają się na impresje dot. pewnych elementów ludzkiego doświadczenia, jakimi są np. miłość, życie, wspomnienia czy pieniądze, wyłonione w czasie post-maturalnym. za fri
_________________ It eluded us then, but that's no matter - tomorrow we will run faster, stretch out our arms further...
And one fine morning -
So we beat on, boats against the current, borne back ceaselessly into the past.
nie mogło być inaczej. czasem zbiera się na taki czas, że nie ma innej możliwości, że rutyna brutalnie dogryza i rozrasta się ten lej po atomowej bombie. że zdaje się, jakoby wszystko było closer, na ręki wyciągnięcie, i już macha się tą ręką, ale wyłapuje puste tylko powietrze. słuchajcie! (lo! listen!) było to tak - i was young & brave once, then something struck me and now I'm always chasing! cig butts are the only signs of her passage. i kiedy nadciąga "24 hours", widzę tylko wiszącą nad głową chmurę, "eternal" to żałobny kondukt, a "decades" to widok z perspektywy minionego czasu. we ask you to ride.
_________________ It eluded us then, but that's no matter - tomorrow we will run faster, stretch out our arms further...
And one fine morning -
So we beat on, boats against the current, borne back ceaselessly into the past.
Cop Shoot Cop - wszystkie płyty, a najchętniej piosenki spoza regularnych LP.
Bo tak to z CSC jest, że nie do końca potrafili nagrać płytę taką "full of win" i zawsze jakiś się wypełniacz trafił. Ale ich EPki i drugie strony singli to taka skarbnica pereł, że aż głowa mała. Takie na przykład Anonymous, Days Will Pass, czy 3am Incident (kto oglądał swego czasu Hypera a nie zna tego tracka ten murzyn). Słuchać przestać nie mogę.
_________________ OH, U FINKZ DARKNES IZ UR ALLY. U MERELY ADOPTD TEH DARK; I WUZ BORN IN IT, MOULDD BY IT. I DIDNT C TEH LIGHT TIL I WUZ ALREADY MAN, BY DEN IT WUZ NOTHIN 2 ME BUT BLINDIN!
Dzisiejszy zakup. Dosyć konkretny metal - nie za prosty, ale też w ogóle nie skomplikowany. Grupa umie wprowadzić w agresję bez blastów - to już coś dałbym temu albumowi min. 8/10.
choć nie do końca. napawam się "If I were going". ta płyta mogłaby składać się z 11 takich piosenek. ale jest tylko jedna - więc może to i lepiej? nie mogę powiedzieć, że się utożsamiam, że to jakiś efekt wujka Karola, no wai. Dulli powiada, nie ma perspektyw, to wciąż gdzieś tam jest, przełóż to na własną czasoprzestrzeń i nie mów, że nie ma racji.
_________________ It eluded us then, but that's no matter - tomorrow we will run faster, stretch out our arms further...
And one fine morning -
So we beat on, boats against the current, borne back ceaselessly into the past.
Głębia "Great Gig in the Sky" miażdży, wespół z "Us and Them". Tego albumu jednak nie da się słuchać wyrywkowo (bo każdy utwór jest świetny), to byłby zwyczajny grzech ignorancji- najlepiej zarezerwować sobie czas na całość i dopiero się delektować.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum